„Rzuciliśmy się w nieznane”: dwójka przyjaciół z Monako i Beausoleil pokonuje ultramaraton wokół Mont Blanc

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

France

Down Icon

„Rzuciliśmy się w nieznane”: dwójka przyjaciół z Monako i Beausoleil pokonuje ultramaraton wokół Mont Blanc

„Rzuciliśmy się w nieznane”: dwójka przyjaciół z Monako i Beausoleil pokonuje ultramaraton wokół Mont Blanc

Kilka dni po ukończeniu niezwykle wymagającego wyścigu „Courmayeur – Champex – Chamonix”, dwaj przyjaciele wciąż walczą o osiągnięcie swoich celów. „Nie mogłem cieszyć się z mety z powodu bólu kolan, ale ukończenie tego wyścigu to dla mnie ogromna duma i przyjemność. To było niezwykłe doświadczenie” – powiedział 33-letni Nicolas Vial, jedyny Monegaczyk biorący udział w tym wydarzeniu. „Wciąż nie do końca to rozumiem… Przez dwa dni byłem bardzo obolały, ale teraz czuję się lepiej” – dodał jego przyjaciel z Beausoleil, 34-letni Quentin Brondeault.

2000 doświadczonych biegaczy i 500, którzy odpadli

Dwójka towarzyszy podjęła wyzwanie ukończenia „CCC”. Młodszej siostry najważniejszych zawodów: ultramaratonu Mont Blanc. I finału corocznego cyklu. Wymagająca, 101-kilometrowa trasa przez Włochy, Szwajcarię i Francję, z przewyższeniem 6050 metrów. Co więcej. Na dowód tego, spośród ponad 2000 uczestników, zarówno profesjonalistów, jak i doświadczonych amatorów, prawie 500 odpadło po drodze.

„To było dla nas duże wyzwanie” – zaczyna Quentin Brondeault. „Jesteśmy przyzwyczajeni do pokonywania 50-kilometrowych tras. W zeszłym roku pokonaliśmy dwie, w tym jedną w Nicei. To pozwoliło nam zostać zakwalifikowanym do udziału w tegorocznym CCC. Dobrze się przygotowaliśmy, szczególnie w okolicach Mont Agel, a potem rzuciliśmy się w nieznane” – kontynuuje, mając na koncie udział w prestiżowym Maratonie Berlińskim z Nicolasem Vialem w zeszłym roku. Dzięki tym starannym przygotowaniom dwaj przyjaciele nie cierpieli zbytnio ani w dzień, ani w nocy podczas przeprawy. No, trochę.

Ekstremalne warunki… ale cenne zapasy

„Z mojej strony, miałem całkiem dobry start wyścigu, a nawet bardzo dobry. Byłem w dobrej formie, ukończyłem 70 km, nie czując zmęczenia. Potem, kiedy dotarłem na punkt odżywczy po tych 70 km, zacząłem odczuwać ból w kolanach, miałem problemy trawienne… Ostatnie 30 kilometrów było naprawdę bardzo skomplikowane” – mówi Monegask. „Z mojej strony, trudno było mi się rozpędzić. Na początku Courmayeur niemal od razu trafia się na małą ścieżkę. To powoduje efekt lejka i korki. Minęło 40 minut, zanim mogłem naprawdę rozpocząć przygodę. Po pokonaniu tej przeszkody góry i krajobrazy urzekają” – mówi Quentin. „Podczas drugiego etapu, który odbywał się całkowicie w nocy, mieliśmy wiatr, śnieg i zimny deszcz; to była prawdziwa przygoda. Organizatorzy przed biegiem przestawili się na sprzęt na wypadek silnego mrozu i burzy. Miałem trochę obaw, ponieważ nigdy wcześniej nie biegałem w nocy, ale było gładko, trasa była dobrze oznakowana, wszystko poszło idealnie [...] moja siła psychiczna pozwoliła mi dotrzeć do końca”.

To ekstremalny szlak, do którego należy dodać jeszcze jeden czynnik: ciężar na ramionach przez 24 godziny.

„Sama woda, miałem już ze sobą 4 litry. Myślę, że musieliśmy dźwigać od sześciu do ośmiu kilogramów. W plecaku mieliśmy kurtkę wodoodporną, drugą skórę, koc ratunkowy, latarkę czołową, kompoty, batony energetyczne…”

Mimo wszystko dwójka przyjaciół zdołała uzupełnić zapasy energii na punktach żywieniowych, co na pewno pozostanie w ich pamięci. „Co 12-15 km mieliśmy punkty żywieniowe. A tam królewski bufet! Naprawdę nas rozpieszczali. Czy to we Włoszech, Szwajcarii, czy we Francji. Trochę wędlin, sera górskiego i to daje zastrzyk energii na stawienie czoła przeziębieniu” – wspomina mieszkaniec Beausoleil.

Na starcie ultramaratonu Mont Blanc w przyszłym roku?

Nicolas Vial ukończył ten „CCC” w 24 godziny i 8 minut, a Quentin Brondeault w 25 godzin i 25 minut. Zajęli odpowiednio 1168. i 1389. miejsce. Świetny występ, który zachęca do dalszych starań... dlaczego nie tym razem w legendarnym biegu ultra na Mont Blanc?

„Początkowo nie byłem chętny do startu w UTMB. Bo oznaczało to pozostanie na torze i udział w kolejnych wyścigach. Ale po doświadczeniu tego wyścigu w takiej atmosferze, w końcu powiedziałeś sobie, że warto spróbować pokonać cały Mont Blanc…” – podsumowuje Nicolas Vial, który w międzyczasie spróbuje swoich sił w słynnym maratonie w Chicago.

Nice Matin

Nice Matin

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow